Ekspert alarmuje: Zatrudnienie oraz płace rosną coraz wolniej
Redakcja: | 16 marca 2018

Dane dotyczące zatrudnienia oraz wzrostu wynagrodzeń są mniejsze niż zakładano. Jak zaznacza Adam Przasnyski, poprzedni miesiąc zanotował najwolniejszy wzrost tychże od grudnia 2016 roku.
"Rozgrzany rynek pracy w lutym zanotował wyraźnie mniejszą dynamikę. Z danych GUS wynika, że liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw (dane obejmują firmy zatrudniające powyżej 9 osób) zwiększyła się o 3,7 proc., a więc najwolniej od grudnia 2016 r."
– informuje Adam Przasnyski, Główny Analityk Gerda Broker.
"W ujęciu realnym oznacza to wzrost o 10,4 tys. osób w porównaniu do stycznia, a łączna liczba zatrudnionych zbliża się do 6,2 mln osób i jest o 221 tys. wyższa niż przed rokiem. Roczny przyrost liczby zatrudnionych był w lutym najniższy także od grudnia 2016 r. W szczycie poprzedniego boomu gospodarczego, w październiku 2008 r., czyli prawie dziesięć lat temu, w firmach zatrudnionych było niecałe 5,4 mln osób, a więc o około 800 tys. mniej niż obecnie"
– czytamy w analizie.
Sytuacja ze wzrostem wynagrodzeń również nie jest zbyt optymistyczna.
"Wyraźnie mniej niż się spodziewano poszło w górę średnie wynagrodzenie w firmach, rosnąc o 6,8 proc., wobec 7,3 proc. zwyżki w poprzednich dwóch miesiącach. Jednak dzięki mniejszej, sięgającej 1,4 proc. lutowej inflacji, jego realna wartość zwiększyła się podobnie jak w styczniu o 5,4 proc. Wcześniej wyższe tempo notowano jedynie od kwietnia do sierpnia 2016 r., ale wówczas był to efekt deflacji, czyli silnego spadku wskaźnika cen, przekraczającego 1 proc. W »normalnych« warunkach średnie wynagrodzenie w ujęciu realnym, czyli po uwzględnieniu inflacji, rosło mocniej niż obecnie w latach 2007-2008. Nominalnie płace szły wówczas w górę od 10 do 13 proc. Mimo utrzymującej się dobrej koniunktury i sygnalizowanych trudności ze znalezieniem pracowników, tak dużej dynamiki wzrostu średniej płacy w firmach raczej trudno się w najbliższym czasie spodziewać, choć niektóre prognozy zakładają jej dwucyfrowy wzrost. Czy tak się stanie, pokażą kolejne miesiące, gdy po sezonowym spowolnieniu zwiększy się zapotrzebowanie na pracowników"
– pisze Przasnyski.
Materiały prasowe/cwik/Fot. Pixabay