Paweł Jaworski | 14 sierpnia 2018
Robert Biedroń, pierwszy harcerz Rzeczypospolitej

Drogi Rodzicu, jeśli wysłałeś swoje dziecko na tegoroczną edycję Zlotu Związku Harcerstwa Polskiego, po lekturze tego tekstu, możesz poczuć uderzenie otwartą dłonią w twarz. Wprawdzie zyskałeś kilka dni luzu, ale gdy korzystając ze spokoju zagłębiasz się w ulubionej lekturze, chodzisz do kina czy uprawiasz ogródek… Twoimi dziećmi zajmuje się właśnie Robert Biedroń – pierwszy harcerz Rzeczpospolitej. Oczywiście w tym miejscu możesz przerwać czytanie i chwycić za telefon, aby drżącymi palcami wyklikać na cyferblacie numer do rzecznika ZHP (telefon komórkowy z oficjalnej strony 601 246 164), w słuchawce powinieneś usłyszeć głos Pani Martyny, którą możesz zapytać, czy z tym prezydentem Słupska to nie są przypadkiem jakieś jaja. A są… i to jak berety, niestety nie moherowe.
Lato czeka
Z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości na harcerskie obozowisko organizowane przez ZHP zjechało do Gdańska 5 tysięcy młodych Polaków. Wieść niesie, że prezydent Adamowicz zabiegał o organizację tego przedsięwzięcia co najmniej od roku. Poza wypoczynkiem na łonie natury jest też czas na ucztę dla ducha i umysłu. Zadba o to specjalnie wyselekcjonowana kadra oficerów kulturalno-oświatowych (KO-wców), którzy dobrani według typowego dla "nowoczesnego" świata klucza wyjaśnią latorośli, czym jest konstytucja, a co najważniejsze dowiodą empirycznie, że płeć to kwestia umowna. Umowa może mieć oczywiście charakter luźny – dziś druhna jutro druh pam parampam i czuj duch… Rymowanka może zabawna, ale sprawa jest poważna.
W setną rocznicę odzyskania niepodległości zamiast patriotycznych pieśni, opowieści kombatantów ZHP po raz kolejny udowodnił, że kontrola jest podstawą zaufania. Szczególnie jeżeli pod opiekę obcych ludzi oddajemy własne dzieci. Tak więc do Gdańska "zleciały" się dzieciaki, ale i pewne osobistości, których jako rodzic, kontaktu z młodymi umysłami – wystrzegałbym się jak ognia. Dlaczego? Między "Bóg, Honor, Ojczyzna", wciśnięty został między innymi pan prezydent Słupska. Biedroń niby też na "B", ale różnica uwierzcie mi jest spora.
Leśne harce
Otóż szanowni Państwo, trwa właśnie wojna o umysły młode, piękne, najbardziej wartościowe – harcerskie. Lewica zauważyła, że przegrała batalię o pokolenie nastolatków, którzy zamiast Che Guevary, wybierają Witolda Pileckiego, Wyklętych i Powstańców Warszawy, stąd też nacisk na indoktrynację na wcześniejszym stadium rozwoju. Trwa wojna o to, jaka będzie Polska.
Pierwszego dnia zlotu ZHP młodzież zaproszono do "Namiotu dla Każdego", w którym jak czytamy, "będzie panować otwartość na innych, wzajemny szacunek oraz zasady kulturalnej dyskusji. Proponujemy projekcje krótkich filmów oraz dyskusje o nich, warsztaty, spotkania z zaproszonymi gośćmi z cyklu: Porozmawiaj z... (np. muzułmaninem, osobą na wózku inwalidzkim, uchodźczynią, gejem, osobą transpłciową, ateistą, luteranką)".
Przerażające. To przecież nic innego jak czysta socjotechnika i wywieranie wpływu. Rodzicu! Nie zareagujesz? Znieczulają Twoje dziecko do pożądanej, nijakiej konsystencji. Chcą operować kręgosłup moralny. Swojego już nie mają.
Inspirujący prezydent Słupska
Co robi na zlocie ZHP Robert Biedroń? Według organizatorów – ma inspirować. Boże, miej nas w opiece, jeśli to prezydent Słupska ma stanowić wzór dla przyszłych pokoleń. W interesie własnym, drodzy rodzice, nie wysłałbym dziecka w ręce człowieka, który zaledwie przed miesiącem mówił w wywiadzie: "Mamy 2018 rok i marzę o tym, żeby Polska była krajem nowoczesnym, europejskim i otwartym. Marzę o tym, żeby każdy mógł realizować swoją wolność. Także w kwestii eutanazji". Teraz jesteście świadomi, do czego może inspirować Wasze dzieci?
Spocznij, Twoimi dziećmi zajmą się feministki
Na zlocie ZHP będą też rozważania. Temat? "Co wspólnego mają ze sobą weganin, katoliczka i aktywistka?" pod czujnym okiem Moniki Matus – aktywistki organizacji "Akcja Demokracja", która opowie młodzieży "jak rozumie bycie dobrym człowiekiem i zmienianie świata na lepsze". Czy teraz rozumiecie, drodzy rodzice? O "byciu dobrym człowiekiem" opowie kobieta, która podpisuje się pod akcjami: "Panie Brudziński, tęcza nie obraża!", "Apel o odrzucenie ustawy o IPN" oraz petycją, w brzmieniu: "Domagamy się zapewnienia kobietom dostępu do antykoncepcji awaryjnej bez recepty. Prawo do niej przysługuje każdej kobiecie i nie może być ograniczane poglądami lekarzy, czy barierami finansowymi".
Rodzicu! Jakie pojęcie o "byciu dobrym człowiekiem" będzie wpajała Twoim dzieciom aktywistka, która biega z wieszakiem w dłoni pod Sejmem RP? To nie jest mój wymysł. To wszystko znajduje się w oficjalnym programie zlotu. Proszę, sprawdź.
Ogniska już dogasa blask
"Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce, nieść chętną pomoc bliźnim i być posłusznym Prawu Harcerskiemu" – tak brzmią słowa przysięgi harcerskiej. To kuźnia charakteru, osobowości, patriotyzmu, w oparciu o współzawodnictwo i budowanie relacji z ludźmi wokół siebie. To nauka najprostszych zasad, które porządkują każdy dzień.
Skąd w takim razie zainteresowanie ideologów lewicy harcerstwem? Ponieważ to tutaj kształtują się jej naturalni wrogowie. W okresie II wojny światowej to harcerze stanowili trzon Armii Krajowej – świetnie przygotowani, spostrzegawczy, sumienni, przepełnieni miłością do Polski. Kule przeszywały ich ciała na wszystkich frontach. Tuż po wojnie, fascynacja postawą bohaterów książki "Kamienie na szaniec" pchnęła w objęcia drużyn harcerskich ponad 200-tysięczną rzeszę młodzieży. Komunistyczna władza od razu przystępuje do opanowania Związku Harcerstwa Polskiego i już w listopadzie 1946 roku struktura staje się podległa Pelagii Lewińskiej - pracownicy wydziału propagandy KC PPR. Rok później, partyjna Komisja do Spraw Młodzieżowych ustala, że "ofensywa na harcerstwo powinna nastąpić ze wszystkich kierunków: wojska, partii, administracji szkolnej oraz Związku Walki Młodych". Czy teraz widzisz podobieństwo, drogi Rodzicu? Czy widzisz, skąd śmiałe próby indoktrynowania? Przecież to już było.
I zanim dojdziecie do siebie po tym, co przeczytaliście, Wasze dzieci wyjdą właśnie z wykładu na temat "Kobieta w Kościele, feminizm w Kościele... wait what?", prowadzonego przez znaną jutuberkę i dziennikarkę portalu Aleteia – Jolę Szymańską oraz Zuzannę Radzik (teolożkę, feministkę – tak o sobie pisze) z Tygodnika Powszechnego. Organizatorzy zapewniają, że to "gorący temat". Z pewnością. Zastanów się, Rodzicu, czy warto pozostać biernym, gdy Twoje dziecko chłonie jak gąbka świat widziany oczyma Roberta Biedronia i feministek?
Czuwaj Rodzicu! Czuwaj.
Piszę, bo w Was wierzę
Nie chcę, by przy okazji czytania tego tekstu, ktokolwiek odniósł wrażenie, że Zlot Związku Harcerstwa Polskiego to ostateczne wcielenie wszystkich diabłów. Daleki jestem od formułowania takich zarzutów. Wciąż znajdziemy tam mnóstwo pozytywnej energii, zaangażowania, pomysłów i poświęcenia. Harcerze przy współpracy z Lasami Państwowymi porządkowali tereny dotknięte wichurami, malowali szlaki i przygotowywali legowiska dla zwierząt. Nie zabrakło też czasu na piękną ideę oddawania krwi. Tylko w ciągu dwóch dni, 132 harcerzy oddało krew, która będzie ratować innych. Ogromne brawa!
Ubolewam jedynie, że obok tradycji, normalnych atrakcji i zajęć, były też te, które sączą wpływy przeczące wartościom przysięgi harcerskiej. Chciałbym, by tych kilka zdań zostało odebrane jako troska. Piszę to, ponieważ w wielu rozmowach z uczestnikami Powstania Warszawskiego oraz żołnierzami bijącymi się o wolną i niepodległą Ojczyznę, harcerstwo określane było jako trzon społeczeństwa, kuźnia ludzi najcenniejszych, najlepsze, co im się przytrafiło. Piszę, bo wierzę, że wśród uczestników zlotu kształtują się przyszli posłowie, premierzy, prezydenci, ludzie kultury. Zwłaszcza dziś, gdy w przestrzeni publicznej tak bardzo potrzebujemy ludzi przepełnionych wartościami przysięgi harcerskiej. Piszę, bo jesteście też moją przyszłością.
Fot. Agnieszka Radzik